Michał Małecki

Po latach spędzonych w restauracyjnych kuchniach w Anglii, Francji i Szwajcarii, trafił do nas i został mózgiem operacyjnym naszej restauracji. Poza gotowaniem (na sekcji mięs nie ma sobie równych), dba o zatowarowanie, negocjuje z dostawcami i potrafi nawet wybiec za kierowcą, który dostarczył nie-dość-świeżego ogórka.
Nerwy puszczają mu rzadko i nigdy bez powodu, a o kolejnych zamówieniach wie jeszcze zanim bon wyjdzie z drukarki. Ma fioła na punkcie odpowiedniego ułożenia dania na talerzu, więc jeśli zamawiacie danie na wynos — wiele tracicie.

20210223.13.52.55-5D4B1790.jpg

Piotr Sokołowski

W ciągu 10 lat w Anglii pracował w praktycznie każdym rodzaju restauracji, w tym w jednej z restauracji znanego brytyjskiego kucharza, którego imię zaczyna się na Jamie, a nazwisko kończy na Oliver. W międzyczasie sporo podróżował — od Kuby i Meksyku po najdalsze zakątki Azji — skąd przywiózł mnóstwo inspiracji, na której bazują jego dania.
Jest mistrzem makaronów — wystarczą mu trzy składniki i garść makaronu, żeby stworzyć na talerzu wyjątkowe danie. Ale o tym przecież dobrze wiecie.

Zbyszek

Po przepracowaniu prawie dwóch dekad na wyspie, przygotowując dania dla gości wielu imprez sportowych z górnej półki, wrócił do kraju i szczęśliwie trafił do nas. I choć nigdy wcześniej nie mogliśmy powiedzieć, żeby w naszej kuchni było nudno, to energia, z jaką Zibi przestępuje jej próg, jest czymś, co nieustannie nas cieszy i pozytywnie wpływa na naszą codzienność.

Misza

Za groźną twarzą (na zdjęciu udało nam się złapać ją w łagodnym wydaniu) i surowym głosem (kto choć raz usłyszał jego „serwis!”, będącym przywołaniem obsługi do wydawki, ten wie, co mamy na myśli) kryje się łagodna dusza i jedna z najbardziej pracowitych osób, jakie poznaliśmy. Czasami aż ciężko uwierzyć, w jak niewielkim stopniu męczy go kilkunastogodzinny serwis.

A to nie koniec jego cnót, bo jego japońska zupa miso ma tu wielu fanów.

20210312.14.45.11-5D4B2836.jpg

Angelika

Z Angeliką to jest tak, że najpierw widzisz jej uśmiech, a dopiero potem resztę jej jestestwa. I potem jeszcze trochę uśmiechu.

Może nie dosięga do wszystkich półek w magazynie, ale ma niebywałą zdolność zapamiętywania ulubionych dań gości, dzięki czemu często podchodząc do stolika wie już, co będzie zamówione. W godzinach szczytu zaś, potrafi znaleźć stolik nawet w sytuacjach, w których innym wydaje się to niemożliwe.

20210317.13.17.00-5D4A3073-Edit-2.jpg

Kasia

Kasia w naszym zespole jest najmłodsza zarówno wiekiem, jak i stażem, ale w żaden sposób nie odstaje od grupy. Zna ulubione dania stałych klientów (nierzadko rozpoznając ich po głosie w słuchawce) i pamięta kto lubi wodę z cytryną, a kto nie.

Jak wszyscy tutaj, także i ona przez cały okres zamkniętej gastronomii tęskniła za gwarem pełnej sali gości, slalomem pomiędzy stolikami, zapamiętywaniem składanych zamówień i zostawaniem po godzinach. No dobra, z tym ostatnim to może trochę przesadziliśmy, ale reszta się zgadza — tęskniliśmy!

Łukasz

Trochę nie mając wyjścia, Łukasz godnie reprezentuje męską część serwisu. Ale bez obaw; jego doświadczenie w branży słychać od momentu, w którym podchodzi do stolika, a o jego uprzejmości mówią nawet w ościennych województwach.

Mało tego! Dobre maniery i ogłada to nie wszystko — dogłębna wiedza o naszych daniach, jaką zdążył nabyć, pozwala mu doradzać naszym nawet najbardziej wymagającym gościom. Prawdopodobnie dlatego to właśnie oni chwalą go najczęściej.

Lidia

Obserwowanie rozwoju Lidki w naszej kuchni od dawna daje nam mnóstwo radości. Postęp jaki tu zrobiła, jest godny podziwu, a rówieśnikom — pozazdroszczenia. Niech dowodem będzie chociażby ostatni Dzień Pizzy, podczas którego od podstaw przygotowała prawie 180 tych włoskich placków, nie mając nawet chwili wytchnienia.

Po takim czasie, pod skrzydłami tak wymagającego szefa kuchni, jesteśmy przekonani, że dokądkolwiek los ją poprowadzi w przyszłości, gastronomiczny światek jeszcze o niej usłyszy.

pani Gosia

Jeśli w naszej otwartej kuchni zdarzyło Wam się słyszeć, że szef kuchni zapytał na przykład: „ile dorady nam zostało?”, albo „a tomahawki dziś przyjechały?”, to możecie być pewni, że padająca po sekundzie odpowiedź pochodziła właśnie od pani Gosi. To ona wie wszystko o aktualnych stanach naszych magazynów, chłodni i mroźni i od lat bezbłędnie rozdziela ich zasoby na każde żądanie czy prośbę.

20210323.12.25.56-5D4B3483-Edit.jpg

Wojtek

W życiu każdej restauracji zdarzają się momenty, w których bez względu na to jak skrupulatnie zaplanowane są wszystkie dostawy, czasem okazuje się, że jakiegoś produktu zabraknie i trzeba skorzystać z oferty okolicznych marketów. Wtedy naszym bohaterem staje się pan Wojtek, który dzielnie mknie po brakujący towar.

I choć nie od początku tak było, to teraz z zamkniętymi oczami znajdzie fenkuł, pak choi czy romanesco w każdym sklepie. Jako że jest bardzo wybredny, jest ulubieńcem zarówno Pań na stoisku rybnym w Makro, jak i u dostawcy mięsa, gdzie samodzielnie wybiera najlepsze kąski.

Najważniejsze jednak jest to, że zawsze trzyma nerwy na wodzy i nawet gdy zdarzy się, że kucharz zadzwoni do niego z informacją, że zapomniał dopisać czegoś do listy, gdy pan Wojtek odszedł właśnie od kasy i musi wejść ponownie, i za kilka minut sytuacja powtarza się po raz drugi, co najwyżej cicho tylko przeklnie pod nosem.

A poważnie; nie wiemy co byśmy bez niego zrobili! #niekażdybohaternosipelerynę